Moje eksperymenty z zimną porcelaną, o której jakiś czas temu usłyszałam od
Sąsiadki. Metodą prób i błędów najlepiej mi się wyrabia masę według tego przepisu:
1. Wsypać do miski
4 łyżeczki skrobi ziemniaczanej oraz
2 łyżeczki oliwki (np Bambino) i dokładnie wymieszać.
2. Dodać
szczyptę sody kuchennej i ponownie wymieszać.
3. Dodać
4 łyżeczki kleju Wikol i ponownie wymieszać, a potem zebrać masę ręką i umieścić w szczelnie zamkniętej torebce foliowej.
Taka masa jest gotowa do wyrabiania. Jak wyjdzie za klejąca to dodać odrobinę mąki, a jak za sypka to kleju. Chociaż ja zostawiam ją bardziej klejącą, za to dodaję jako barwnika starych cieni do powiek, sypkiego pudru lub skruszonej pasteli - z takim sypkim barwnikiem masa nabiera lepszej konsystencji.
Zimna porcelana szybko schnie na powietrzu, nie wymaga wypalania. Szczerze mówiąc schnie aż za szybko, formując główki nie miałam czasu na ich mizianie i modelowanie, bo masa zaraz schła i w efekcie każdy nadprogramowy ruch powodował jej pęknięcia i kruszenie. Masę z której się aktualnie nic nie wyrabia trzeba trzymać szczelnie owiniętą w folię. Natomiast dodatkowe elementy np. nosek czy uszy trzeba doklejać klejem Wikol lub CR - masa raczej nie klei się jak plastelina.
Za to jest szybka w wykonaniu, z tanich i łatwo dostępnych produktów, na dodatek można ją barwić na dowolny kolor wszystkim co w ręce wpadnie, czyli farbami, pastelami, cieniami do powiek, barwnikami spożywczymi, przyprawami (np kurkumą) - tylko ostrożnie, bo masa ciemnieje w trakcie wysychania.
Wykorzystałam zimną porcelanę do wykonania główek i rączek postaci, które
widzieliście już na moich akwarelkach. Reszta ciała jest filcowana na stelażu z drutu, włoski w wełny czesankowej, buty filcowane na sucho, ubranka z resztek materiałów. No i dla zabawy mnóstwo dodatków różnymi technikami.